Do Lidzbarka Warmińskiego pojechaliśmy z okazji… dni tego miasta. Był to wypad… eee… tak jakby służbowy, ale że stopa moja osobista lewa (podobnież jako i prawa) stanęła w tym miejscu po raz pierwszy, postanowiliśmy zostać na weekend i nieco się rozejrzeć.
Nasz lidzbarski weekend rozpoczął się w… Bartoszycach. To tam mieliśmy wynajęty pokój w Hotelu Bartis – sympatyczna i pomocna obsługa, przyzwoite warunki, jedynie posiłki w hotelowej restauracji pozostawiały sporo do życzenia. W dodatku z tejże restauracji miał się roztaczać widok na piękny, bartoszycki rynek, tymczasem za oknem mieliśmy plac budowy. Centrum miasta było rozkopane i zamiast przyciągać, odstraszało turystów. Mimo to postanowiliśmy „nie skreślać” całej miejscowości, spakowaliśmy sprzęt fotograficzny i ruszyliśmy na szybki spacer.
Przeskakując przez kałuże i omijając góry piachu, obejrzeliśmy rynek. Urocze kamienice to, jak możemy przeczytać na stronie Bartoszyc[1], „przykład zabudowy miasta z przełomu XIX i XX wieku”. Charakterystycznym elementem panoramy miasteczka są z kolei spichlerze z przełomu XVIII i XIX wieku, a wśród nich odnowione budynki, pełniące dziś funkcje restauracji czy hotelu.
Najstarszym zabytkiem świeckiej architektury jest w Bartoszycach Brama Lidzbarska. Powstała ok. 1468 roku i jest jednym z nielicznych ocalałych fragmentów murów obronnych.
Naszą uwagę zwrócił kościół św. Jana Ewangelisty i Matki Boskiej Częstochowskiej, na wieży którego trwały właśnie prace konserwatorskie – malowanie dekoracji w blendach, czyli wgłębieniach muru mających kształt średniowiecznych okien.
W poszukiwaniu zieleni trafiliśmy nad rzekę Łynę, do leżącego u podnóża Góry Zamkowej, Parku Elżbiety. „Park Elizabeth ufundował w roku 1903 starosta Heinrich von Gottberg dla upamiętnienia swojej zmarłej żony”[2]. Dziś na terenie parku podziwiać możemy charakterystyczny staw w kształcie serca.
Sama Góra Zamkowa rozczarowuje, nie jest to bowiem góra, a zaledwie górka, na której uważny turysta odnajdzie ślady stojących tu niegdyś budowli.
Będąc w Bartoszycach nie sposób zapomnieć o kamiennych babach. To stojące na skwerze u zbiegu ulic Marii Skłodowskiej-Curie oraz Bohaterów Warszawy, kamienne figury – najstarsze zabytki miasta. Dwa posągi zwane „Bartkami” należą do najstarszych pomników na ziemiach polskich, zostały wykonane prawdopodobnie w pierwszym tysiącleciu naszej ery. Niewiele wiadomo o ich pochodzeniu, są dziełem plemion pruskich.
Bartoszyce byłyby całkiem urokliwym miasteczkiem, gdyby nie remont centrum. Szkoda że – jak powiedzieli nam napotkani mieszkańcy – „przedłuża się w nieskończoność”, bo jest to samobójstwo dla ruchu turystycznego. Jeśli jednak zdecydujecie się na wizytę w Bartoszycach, przespacerujcie się klimatycznymi uliczkami, zajrzyjcie w kilka zaułków, możecie bowiem odnaleźć niezwykle interesujące obiekty architektoniczne…
Wprost z Bartoszyc przenieśliśmy się do Lidzbarka Warmińskiego, a konkretnie odwiedziliśmy lidzbarski zamek, będący dziś siedzibą Muzeum Warmińskiego.
Na zwiedzanie tego obiektu warto przeznaczyć kilka godzin. Został zbudowany w latach 1350-1401 na miejscu dawnego grodu pruskiego o nazwie Lecbarg. Prestiż i sława tego miejsca wiązały się ściśle z faktem, że to właśnie tu swoją siedzibę mieli biskupi warmińscy, od 1243 roku sprawujący na Warmii władzę duchowną i świecką. Na przestrzeni kolejnych lat w zamku rezydowali wybitni przedstawiciele kultury polskiej, m. in. Mikołaj Kopernik czy Ignacy Krasicki, co pozwoliło stworzyć w Lidzbarku prężnie działający ośrodek kulturalny.
Koniec XVI wieku to początek znacznych zmian w wyglądzie budynku, który traci stopniowo swój charakter obronny, jest prze- i rozbudowywany. Ostatnim biskupem warmińskim, który rezydował w zamku był Ignacy Krasicki, który opuścił to miejsce w 1794 roku. Od tego czasu budynek zaczął niszczeć, pełnił funkcje sierocińca i szpitala zakonnego. Pierwsze kompleksowe prace konserwatorskie rozpoczęły się w 1927 roku, wtedy też powołano Muzeum Zamkowe. Działające w zamku Muzeum Warmińskie powstało w 1961 roku, od 1963 roku jest ono oddziałem Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie[3].
Zwiedzanie zamku rozpoczęliśmy od wizyty w zbrojowni, gdzie oglądać można wystawę uzbrojenia zaczepnego i obronnego od XIV do XX wieku. Elementy zbroi, broń biała i palna – tego żaden miłośnik militariów przegapić nie może.
Zajrzeliśmy także do zamkowych piwnic. Zwiedzającym udostępniono dolną kondygnację piwnic w skrzydle wschodnim, gdzie niegdyś znajdowało się więzienie oraz w skrzydle południowym – dawne miejsce przechowywania piwa, a także górną kondygnację piwnicy w skrzydle południowym.
Wrażenie robi wewnętrzny dziedziniec zamkowy oraz otaczający go, dwukondygnacyjny krużganek z końca XIV wieku. Jego ściany zdobią, liczące sobie ponad sześćset lat, malowidła o tematyce religijnej.
Wędrówka po kolejnych zamkowych pomieszczeniach to niezwykła podróż w przeszłość. Można w nich obejrzeć letnią jadalnię, salę obrad, apartamenty biskupów, zamkową kaplicę. W dawnych apartamentach mieszkalnych prezentowana jest wystawa stała „Wielcy mieszkańcy zamku lidzbarskiego” – portrety, pisma i pamiątki, jakie zachowały się po biskupach – wybitnych ludziach kultury i nauki, zasłużonych dla naszego kraju.
Osobne, niewielkie pomieszczenie poświęcono postaci biskupa Ignacego Krasickiego. Znajdziemy tam krzesło, biurko, rozłożone na nim dokumenty – wszystko wygląda tak, jakby Krasicki wyszedł na chwilę i niebawem miał powrócić do pracy. Do tego światło słoneczne wpadające przez okno i oświetlające blat biurka – magia…
Pamiętajcie o wejściu na zamkową wieżę, z której roztacza się piękny widok na miasteczko.
Jeśli jesteście miłośnikami sztuki, lidzbarski zamek Was nie rozczaruje. Wśród wystaw stałych znajduje się m. in. wystawa malarstwa religijnego. Prezentowane obrazy pochodzą głównie z XVIII wieku, z terenu Warmii, wśród nich są także te inspirowane twórczością artystów holenderskich i włoskich.
Duże wrażenie zrobiła na mnie stała wystawa „Sztuka średniowieczna Warmii i Prus Krzyżackich”. To ponad sto pozycji – rzeźb, obrazów, przykładów rzemiosła artystycznego (np. meblarstwo, złotnictwo). Powstawały od połowy XIV wieku do pierwszego ćwierćwiecza XVI wieku. Wśród eksponatów najwięcej jest rzeźb ołtarzowych – niektóre doprawdy zachwycające, poruszające, piękne, naznaczone czasem… Wyjątkowa w tej kolekcji jest płyta nagrobna biskupa warmińskiego Pawła Legendorfa (zm. 1467), ufundowana przez Łukasza Watzenrodego w 1494 roku.
Tak się złożyło, że do zamku w Lidzbarku Warmińskim dotarliśmy w dniu, gdy oficjalnie zaprezentowany został obraz „Bitwa pod Heilsbergiem” Antona Hoffmanna. Wielkoformatowe dzieło pędzla Hoffmanna to przedstawiona na niespełna 18 metrach kwadratowych płótna bitwa pod Lidzbarkiem – jedna z największych bitew napoleońskich, rozegranych na terenach dzisiejszej Polski w 1807 roku. Tuż obok, w gablocie znajduje się makieta tejże bitwy.
Wśród stałych wystaw znajduje się także Galeria Malarstwa Polskiego 1 połowy XX wieku. Znajdziemy tam dzieła polskich malarzy od początku XX wieku do lat 60. Jacek Malczewski, Leon Wyczółkowski, Julian Fałat, Józef Mehoffer, Teodor Axentowicz, Eugeniusz Eibisch, Marian Bogusz – znakomici, wybitni twórcy, którzy wpisali się w historię polskiego malarstwa.
Podczas naszej wizyty mieliśmy okazję podziwiać kolekcję „Pastele” ze zbiorów Muzeum Warmii i Mazur w Olsztynie. Obrazy namalowane w trzech pierwszych dekadach XX wieku przez takie postaci jak: wspomniani już Teodor Axentowicz i Józef Mehoffer, Stanisław Masłowski, Kazimierz Mordasewicz, Aniela Pająkówna czy Stanisław Ignacy Witkiewicz to było coś.
Nigdy nie sądziłam, że poruszy mnie sztuka współczesna, jednak… Wystawa „Imago. Malarstwo polskie XX/XXI w.” po prostu mnie zachwyciła! Nie mogłam oderwać oczu – formy, barwy, aranżacja całej wystawy – wszystko to było spójne i trwa w mojej pamięci.
Niesamowite wrażenia pozostawiła też wystawa prac Mariusza Kałdowskiego „Ślady ludzkiej egzystencji – rysunki”. Wspaniałe, poruszające, zachwycające dbałością o detal. Coś pięknego!
Muszę przyznać, że wchodząc do lidzbarskiego zamku spodziewałam się raczej interesującej lekcji historii, obcowania z piękną architekturą, wiekowymi militariami itp., tymczasem dostałam o wiele, wiele więcej. Ta wyprawa była dla mnie niczym objawienie, bo oto z całą mocą objawiła mi się w trzydziestym czwartym roku życia wrażliwość na sztukę – obraz, rysunek, rzeźbę, instalację… Pozostał we mnie, nieznany do tej pory głód – pragnienie zobaczenia jeszcze więcej.
Choć mogłabym zamieszkać na zamku w Lidzbarku Warmińskim, miasteczko wabiło nas zabytkowymi budynkami i klimatycznymi uliczkami. Po opuszczeniu siedziby biskupów, udaliśmy się do ogrodów Ignacego Krasickiego. Pierwszy budynek oranżerii powstał w XVII wieku, jednak uległ zniszczeniu podczas wojen szwedzkich. Na jego miejscu został zbudowany znacznie skromniejszy obiekt, który swój ostateczny kształt zawdzięcza Ignacemu Krasickiemu – to on przeprowadził rozbudowę oranżerii w 1790 roku. Szczególnie dbał Krasicki o położone wokół pałacyku ogrody. Niegdyś był tam park zwanym Krasiczynem, odwiedzających zachwycał wodnymi kaskadami, promenadami, małą architekturą, różnymi gatunkami drzew i kwiatów. Plany lidzbarskich ogrodów chciał zdobyć dwór carski, by móc skopiować je w Petersburgu. W XIX i XX wieku wnętrza przebudowano, ogrody przeznaczono zaś częściowo na cmentarz. Obecnie, w odnowionym budynku mieści się Oranżeria Kultury – biblioteka, ale i miejsce spotkań, koncertów, warsztatów, wykładów itp.[4] Niestety, nie udało nam się zajrzeć do środka – oranżeria była w tym dniu nieczynna.
Niemal naprzeciwko Oranżerii, po drugiej stronie ulicy znajduje się ścieżka prowadząca do gotyckiego kościoła św. św. Piotra i Pawła. Kościół powstał w XIV wieku, nieco później, bo w XV dostawiono wieżę, którą następnie podwyższano. Ołtarz główny pochodzi z początku XX wieku, zdobią go posągi dwóch aniołów. Jedne z najstarszych i najcenniejszych elementów wystroju wnętrza to m. in. relikwiarz św. Idy z 1400 roku, naczynia liturgiczne czy chrzcielnica z XIV wieku[5].
Będąc w Lidzbarku warto zobaczyć Wysoką Bramę. Powstała w 1352 roku budowla jest fragmentem (tzw. przedbramie) jedynej zachowanej bramy z trzech, prowadzących wówczas do miasta. Czteropiętrowa, zbudowana z dwóch baszt połączonych korpusem bramowym dorównuje wielkością największym tego typu budowlom w Polsce. Niestety, można ją oglądać jedynie z zewnątrz.
Spacerując lidzbarskimi uliczkami natknęliśmy się na pozostałości murów miejskich. Wznoszono je do II połowy XIV wieku. Na przestrzeni wieków fortyfikacje przebudowywano. Niewielką, zachowaną do dziś część poddano rewitalizacji. Jest to niezwykle cenna pozostałość po dawnym układzie urbanistycznym Lidzbarka[6].
Lidzbarski zabytkowy ratusz powstał na przełomie XIX i XX wieku. Zbudowany z czerwonej cegły, charakterystyczny dzięki nadbudówce przypominającej basztę obronną. Był siedzibą władz miejskich do 2008 roku.
Lidzbark to przepiękne miejsce, klimatyczne, idealne na weekendowy wyjazd. Miłośnicy historii, sztuki i architektury bez problemu znajdą tam coś dla siebie. Opuszczaliśmy Warmię utwierdzając się w przekonaniu, że Polska ma nam do zaoferowania całe mnóstwo takich turystycznych perełek, których jeszcze nie odkryliśmy. Cóż… wszystko przed nami.
[6] Opracowano na podstawie informacji zamieszczonych na stronie www.polskaniezwykla.pl
[5] Więcej informacji możecie znaleźć na stronie www.parafia.lw.pl
[4] Historia budynku opracowana na podstawie informacji zamieszczonych na stronie oranzeria.lidzbarkw.pl
[3] Historia zamku opracowana na podst. informacji zamieszczonych na stronie: lidzbark.muzeum.olsztyn.pl
[2] Źródło: gci.bartoszyce.pl
[1] bartoszyce.pl